w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach,
(muzyczny skrót np TU)
które to okazały się ostatecznie, ku mojemu zdziwieniu jednak,
mocnym przeżyciem rekolekcyjnym.
Bo właściwie myślałam, że po prostu tam trochę pośpiewam, i tyle.
Czasem tak jest, przy tego rodzaju niespodziankach Bożych,
że serce potrafi tak aż zaboleć,
że człowiekowi się wydaje, jakby Ktoś mu je wyrwał i wstawił jakieś inne, nowe..
Próbując oswoić się z nowym "przeszczepem",
jakoś normalnie funkcjonować w zwyczajnej codzienności,
ale równocześnie nie zgubić tego nowego serca,
zapisałam to doświadczenie w tej piosence.
" Jeden z faryzeuszów zaprosił Go do siebie na posiłek. Wszedł więc do domu faryzeusza i zajął miejsce za stołem. A oto kobieta, która prowadziła w mieście życie grzeszne, dowiedziawszy się, że jest gościem w domu faryzeusza, przyniosła flakonik alabastrowy olejku, i
stanąwszy z tyłu u nóg Jego, płacząc, zaczęła łzami oblewać Jego nogi i
włosami swej głowy je wycierać. Potem całowała Jego stopy i namaszczała
je olejkiem. Widząc to
faryzeusz, który Go zaprosił, mówił sam do siebie: «Gdyby On był
prorokiem, wiedziałby, co za jedna i jaka jest ta kobieta, która się Go
dotyka, że jest grzesznicą». Na to Jezus rzekł do niego: «Szymonie, mam ci coś powiedzieć». On rzekł: «Powiedz, Nauczycielu!». «Pewien wierzyciel miał dwóch dłużników. Jeden winien mu był pięćset denarów, a drugi pięćdziesiąt. Gdy nie mieli z czego oddać, darował obydwom. Który więc z nich będzie go bardziej miłował?» Szymon odpowiedział: «Sądzę, że ten, któremu więcej darował». On mu rzekł: «Słusznie osądziłeś». Potem zwrócił się
do kobiety i rzekł Szymonowi: «Widzisz tę kobietę? Wszedłem do twego
domu, a nie podałeś Mi wody do nóg; ona zaś łzami oblała Mi stopy i
swymi włosami je otarła. Nie dałeś Mi pocałunku; a ona, odkąd wszedłem, nie przestaje całować nóg moich. Głowy nie namaściłeś Mi oliwą; ona zaś olejkiem namaściła moje nogi. Dlatego powiadam ci: Odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała. A ten, komu mało się odpuszcza, mało miłuje». Do niej zaś rzekł: «Twoje grzechy są odpuszczone». Na to współbiesiadnicy zaczęli mówić sami do siebie: «Któż On jest, że nawet grzechy odpuszcza?» On zaś rzekł do kobiety: «Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!». " (Łk 7, 36-50)